lodz.repertuary.pl
Film

4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni

4 Luni, 3 Saptamini si 2 Zile
Reżyseria: Cristian Mungiu

Repertuar filmu "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" w Łodzi

Brak repertuaru dla filmu "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.

Plakat filmu 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni
Tytuł oryginalny: 4 Luni, 3 Saptamini si 2 Zile
Czas trwania: 103 min.
Produkcja: Rumunia , 2007
Premiera: 5 października 2007
Dystrybutor filmu: Gutek Film

Reżyseria: Cristian Mungiu
Obsada: Anamaria Marinca, Laura Vasiliu, Luminita Gheorghiu, Vlad Ivanov, Alex Potocean

Rumunia, ostatnie dni komunizmu. Otilia i Gabita są studentkami, mieszkają w jednym pokoju w bloku w Bukareszcie. Gabita jest w ciąży. Dziewczyny organizują spotkanie w tanim hotelu z niejakim panem Bebe, który ma wykonać nielegalną aborcję. Ale pan Bebe nie chce od nich pieniędzy. Żąda zapłaty w naturze

tekst: ARS


Średnia ocena: 5.0
rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0
Oceniono 2263 razy. | Oceń film

Wasze opinie

NEGATYW 29. marca 2008, 3:07

Niechciana ciąża młodej kobiety. Decyzja o aborcji podjęta przed strachem zostania samotną matką i w obawie przed otoczeniem. Zobrazowany jest tu dramat i konsekwencje jakie przynoszą ze sobą podejmowane decyzje, a więc nic innego jak wolność wyboru. Film jest niezwykle mocny i autentyczny. Brak dosłowności, reżyser zostawia przestrzeń dla widza, puste miejsca dla wyobraźni. Siła tego filmu tkwi w tym aby nawet to co nieludzkie, zobaczyć ludzkim.

46 2. lutego 2008, 17:22

Znakomity film.Dawno nie oglądałam tak dobrego filmu a chodzę do kina raz w tygodniu od lat.

pepe 11. stycznia 2008, 23:44

Wzruszający film. Dobry. Mnie bardzo podobała się scena kiedy główna bohaterka rozmawia ze swoim chłopakiem na urodzinach jego matki. Genialna scena. Idealnie ujęty problem miedzy kobietą a mężczyną. Czasy te niby się skończyły, ale problemy zostały.

obserwator 8. stycznia 2008, 9:05

przechodzień - szanuje Twoje zdanie dotyczące filmu, nie przywołuję Cię do porządku, nie narzucam sposobu spojrzenia na film. Zwróciłem tylko uwagę, że (przynajmniej moim zdaniem) film nie jest o Rumunii lat 80-tych. Krytykując ten film napisałeś wyłącznie o tym, że jest tam pokazany nieprawdziwy obraz państwa w tatmych czasach i tamtym systemie. Tak na marginesie to jestem ciekaw skąd ta pewność??? Stąd moje pytanie, czy byłeś tam w latach 80-tych? No więc reasumując: możesz sobie odbierać film jak tylko chcesz i pisać nawet, że jest to film pokazujący modę panującą w Rumunii u schyłku komunizmu, na przykładzie dwóch losowo wybranych studentek. Masz prawo odbierać ten film jak tylko chcesz, tak samo jak każdy ma prawo wyrobić sobie na tej podstawie pewien pogląd dotyczący Twojej osoby.
P.S. oczywiście, że nie pisałeś ani o kasownikach, ani o Rumuńskiej modzie, to tylko takie moje analogiczne przykłady do Twojego rozumienia filmu.
Pozdrawiam.

IrekW... 8. stycznia 2008, 8:35

"przechodniu"...:)

Jaka tam agresja??:) Wypisałem Ci w punktach, że Twoje zarzuty do filmu były z kosmosu tak jakbyś, co najmniej: 1) nie widział filmu, 2) nie pamiętał komuny - zresztą idę o zakład, że nie pamiętasz. Oczywiście, w takim wypadku najlepiej wszystko pozwalać na literówki...:) Nie negowałem istnienia słowa "opresyjny" - ze zdania, które napisałeś aż wali, że chodzi Ci o "represje" a nie "opresje" a te dwa słowa od bardzo dawna znaczą trochę coś innego...

To wręcz urocze: pleciesz trzy po trzy o świecie przedstawionym w filmie a jak Ci się wytknie, że to się, ni czorta, kupy nie trzyma, to od razu Hitlerjugend pada... Daj se na wstrzymanie i może spróbuj po prostu odnieść się przynajmniej, do tego co Ci wypisałem w punktach. A zdanie: „Złota palma byłaby odeń odległa jak drugi koniec mlecznej drogi” - jest śmiesznie nadęte, co ja na to poradzę....:)

przechodzien 7. stycznia 2008, 21:19

No prosze,poziom agresji wzrasta.Wytykanie literowek i negowanie istnienia przymiotnika "opresyjny"to juz jednak chwyty ponizej poziomu.Jezeli nie znasz podzialu zaburzen osobowosci-po prostu sie na ten temat nie wypowiadaj."Dyskusja" zaczyna przypominac zbiorke hitlerjugend,na ktorej ktos osmielil sie zanegowac artyzm filmu"Zyd Sus".
Szanowni "oponenci"-skad tyle agresji?Proponuje wiecej argumentow w mniejsce prymitywnych inwektyw.

IrekW... 7. stycznia 2008, 11:24

Do „przechodnia” - Drogi forumowiczu.

Oglądając ten film, w ogóle nie myślałem, o żadnym tam zakazie przerywania ciąży, bo ten problem jakoś niebardzo mnie interesuje i nie odniosłem najmniejszego wrażenie, żeby i autora w ogóle – przynajmniej w filmie – jakoś za bardzo zajmował, a mimo tego uważam, że film JEST ABSOLUTNIE WYBITNY! Więc kwestię prawa aborcyjnego sobie darujmy.

1. „spacerowanie z plikiem banknotów”, w czasach hiperinflacji nie było i u nas niczym znowu tak niezwykłym, bo nie przedstawiał wielkiej wartości
2. To, co im udaję się kupić to kupić można było nawet w Auschwitz był, więc nie przesadzaj.
3. Nie wiem skąd ten pomysł z bezkarnym jeżdżenie tramwajami? Udało się bohaterce uciec przed kontrolą – ot wszystko. Za jazdę na gapę to nawet w bardziej „opresyjnych” krajach nie strzelają.
4. O co Ci chodzi z tymi osobowościami to w ogóle nie łapię. Mam wrażenie, że akurat z siłą osobowości Otilii wszystko było w porządku.
5. Ja nie kojarzę, żebym się dowiedział z filmu, że ”mieszkają we dwie w piecioosobowym pokoju”. To, że są w ciągu dnia w pokoju tylko one nic jeszcze nie znaczy.
6. „zupełnie przyjemne miejsce do życia” ?? Coś Ty to na DVD z podkręconym kolorem oglądał. Szara, brzydka rzeczywistość filmowana bez filtrów – dokładnie taka jaka ja pamiętam.
7. Zdania „przykład nostalgii za państwem jedynego słusznego systemu” nawet nie skomentuję – mówi samo za siebie...

Jak już wytykasz takie rzeczy, to spróbuj się przynajmniej trzymać realiów.

A poza tym, chodziło Ci zapewne nie - o dzieło „wielKopomne” - a „wiekopomne” i kraj „represyjny” a nie „opresyjny”. Po takich wpadkach próba błyśnięcia frazą: „Złota palma byłaby odeń odległa jak drugi koniec mlecznej drogi” – wypada po prostu śmiesznie.

Tiovo 6. stycznia 2008, 21:57

Oglądałem ten film w piątek, jest naprawdę genialny... Dawno nie widziałem tak dobrze zrealizowanego filmu, polecam gorąco!

przechodzien 5. stycznia 2008, 16:38

Uprzejmie dziekuje za przywołanie do porzadku.Dobrze,ze na tym forum jest ktos,kto potrafi wytlumaczyc ciemnemu ludowi o co chodzi w artystycznych filmach.Nareszcie bede mogł sobie przeczytac co mam o danej produkcji myslec i spokojnie isc na seans pouczony"na czym dobrze sie skupić".Niewazne gdzie bylem w 1987.Wazne ze potem wydarzył sie rok 1989,mamy tzw."wolnosc słowa",co skutkuje m.in.tym,ze jak mi sie film nie podoba/z roznych przyczyn/,moge o tym na forum napisac.
Na marginesie-chyba jednak nie pisałem nic o kasownikach.

obserwator 4. stycznia 2008, 9:56

przechodzień - to nie dokument o Rumunii lat 80-tych, tylko film a dramacie wyborów, o odpowiedzialności, o karze, o przyjaźni (przynajmniej moim zdaniem). Uważam, że dobrze jest na tym się skupić oglądając ten film, a nie na tym czy faktycznie w roku 1987 w Rumunii były w autobusach kasowniki żółte czy może czerwone, czy łatwo było kupić papierosy czy trudno? A tak na marginesie, byłeś w Rumunii w roku 1987?

Moim zdaniem film znakomity. A jego przekaz niesamowicie uniwersalny, choć pewnie nie bez powodu osadzony w konkretnych realiach i konkretnym państwie. Nie zmienia to jednak faktu, że równie dobrze miejscem mogłoby być wiele innych państw i czasy np. współczesne.
Pozdrawiam.

bita 29. grudnia 2007, 16:58

super...

IrekW 29. grudnia 2007, 16:00

Bezsprzecznie najlepszy film, jaki widziałem od lat. Rzadko zdarza mi się nie mieć do filmu żadnych zastrzeżeń. W tym nie mogę się przyczepić ABSOLUTNIE do niczego.
Genialny!

p34 8. grudnia 2007, 0:39

zrobiło mi sie słabo...
jak ogladalem ten film, musialem wyjsc z sali kina. nie maglem ...

ta_mala 13. listopada 2007, 23:13

hmmm
nie był to dla mnie film "mocny". Natomiast po filmi czułam sie jak współwinna tej zbrodni.

mOtyl 4. listopada 2007, 17:12

mOcnY
skłania do refleksji nad tym czym jest przyjaźń, gdzie są jej granice...pokazano kobiecość i odpowiedzialność za to. polecam.

przechodzień 25. października 2007, 11:28

szanowny panie Kubo
pana opinia jest wzorcowym przykładem myslenia totalitarnego."Film jest cudowny,a kto mysli inaczej jest prosty,ew.nie ukonczyl 20 lat".
Zawsze jest pan taki czarno-biały,czy tylko w pazdzierniku?Nie bede argumentowac dlaczego niektorym film mogł sie nie spodobac.Cokolwiek by sie na ten temat ukazało,byloby,jak mniemam prostackie lub niedojrzałe.pozdrawiam

kuba 24. października 2007, 13:47

Genialny..
tylko prosci ludzie uwazaja ze ten film jest denny beznadziejny. film trzeba obejrzec poprostu trzeba.

Sadze ze osoby które nie zrozumiały tego filmu albo maja mniej niz 20 lat napisza ze jest zły. Reszta osob powinna byc zachwycona.

wawu 20. października 2007, 14:18

strzał pięścią między oczy
oglądanie tego filmu to nie jest przeżycie przyjemne - uczestniczymy w emocjach młodej kobiety zniewolonej przez system, graniczy z agonią.
Mimo, że nie przepadam za tego rodzaju kinem społecznym to film jest dobry, może nawet bardzo dobry.
Fajnie, że tak bez specjalnego hałasu film ten przechodzi przez ekrany tego chorego katolickiego kraju.

jay 19. października 2007, 10:23

bardzo dobry
mocny, na pewno warto

a_fost_odata_Romania 19. października 2007, 9:46

i tak to wlasnie bylo
zylam w tamtych czasach w tej Rumunii, dokladnie tak bylo, bez biletu w autobusie do dzis mozna jezdzic, kase ludzie mieli ale nie za bardzo bylo co kupowac pod koniec komuny, ale od prywaciazy zawsze cos mozna bylo wykombinowac, a najwazniejsze, aborcja w czasach obecnych jest calkowicie legalna, nawet moge podac stawki, kazda kobieta ma w Rumunii ok. 2 aborcje na aktywie, a w tamte czasy byla nielegalna a i tak sie ja robio po znajomosciach, w domu... no w sumie tak jak to w filmie przedstawiono... film ekranuje same czyste realia, bez zadnych dodatkow, zdnych pomp, lub ekranowanie w gorsze strony... dokladnie opis tak jak bylo... i Rumunia to w sumie b fajny krai... :-) gratulacje rezyserowi...

Dodaj nowy komentarz 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni

Twoja opinia o filmie: